Szybka wizyta na lotnisku w celu złapania MAX-a Ryanair'a w nocnej odsłonie, którego ze względu na awarię popołudniowego samolotu do Londynu postawiono na innym niż zwykle stanowisku. Jak to przy awariach bywa, na ratunek przyleciał również Learjet 45 M-ABGV, którego jednak z racji ustawienia nie dało się sfotografować.
EI-ENJ do Londynu ostatecznie wystartował z ponad 8-godzinnym opóźnieniem. Pewną ironią losu jest fakt, że samolot ten przyleciał w zastępstwie za maszynę o znakach EI-EVE, która dzień wcześniej popsuła się w Knock w Irlandii. Jej start był kilkukrotnie przekładany, aż w końcu zdecydowano o podmianie samolotu, który to z kolei zepsuł się w Łodzi ;) Sama podmiana samolotu spowodowała już na samym początku niemal 3 godziny opóźnienia "na przylocie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz